Giertych pokazał pismo z prokuratury. Kaczyński i Ziobro w tarapatach
Roman Giertych przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez Jarosława Kaczyńskiego oraz Zbigniewa Ziobrę.
W związku z zawiadomieniem Zespołu ds. Rozliczania PiS prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tego, że prezes PiS i były minister sprawiedliwości nie powiadomili organów ścigania o przestępstwach w Funduszu Sprawiedliwości – przekazał poseł KO.
Giertych pokazał pismo z prokuratury. Kaczyński i Ziobro w tarapatach
Z pisma załączonego przez szefa zespołu ds. rozliczeń PiS wynika, że chodzi m.in. o zaniechanie przez Jarosława Kaczyńskiego „formalnego zawiadomienia organów ścigania o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa związanego z wydatkowaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości”. Roman Giertych tłumaczył, że prezes PiS wysłał list w tej sprawie do Zbigniewa Ziobry, ale nie do prokuratury.
W przypadku prezesa PiS pod uwagę brane jest „dopuszczenie się tego czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej”. W sprawie Zbigniewa Ziobry śledczy sprawdzą, czy nie doprowadził on do udaremnienia przeprowadzenia stosownego postępowania karnego.
Kaczyński napisał do Ziobry. Ujawniono treść listu
Sprawa, o której poinformował Roman Giertych, to pokłosie przeszukania w domu byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Śledczy znaleźli wówczas list Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry.
List, którego treść ujawniła „Gazeta Wyborcza”, jest datowany na 26 sierpnia 2019 roku. Jarosław Kaczyński zwrócił się wówczas do ministra sprawiedliwości z apelem o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej, a także zakazanie osobie odpowiedzialnej za dysponowanie środkami Funduszu przekazywania jakichkolwiek sum w trakcie kampanii lub też formułowania zobowiązań dotyczących przekazywania takich sum w przyszłości.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości ostrzegał, że cała sprawa może mieć dla obozu Zjednoczonej Prawicy fatalne skutki. Wyjaśniał, że chodzi nie tylko o przebieg kampanii, ale także kwestie rozliczeń z Państwową Komisją Wyborczą.